Litewska Giełda Pracy rejonu wileńskiego poinformowała, że w lutym 2014 roku na Litwie zarejestrowano 13,1 proc., a w lutym 2013 roku było 15 proc. osób w wieku produkcyjnym.
Stopa bezrobocia na Litwie w rejonie wileńskim powoli maleje, ale ten spadek nie wynika jedynie z większego zapotrzebowania na pracowników, lecz także z tego, że ludzie opuszczają swoje miejsce zamieszkania.
W styczniu br. na giełdę pracy zwróciły się 1 083 osoby, a w lutym — 806. Ogółem zarejestrowanych jest 9 350 osób. Natomiast w 2013 roku w styczniu na giełdę zwróciły się 1 653 osoby, a w lutym — 907. Ogółem na giełdzie zarejestrowane były 10 573 osoby.
— Jak w każdym roku, tak samo i w bieżącym maleje bezrobocie, coraz więcej osób znajduje pracę. Bezrobocie w rejonie wileńskim zaczęło spadać. To zasługa wiosny i prac sezonowych. Spadek liczby bezrobotnych w dużej mierze wynika z podejmowania przez pracowników zajęć sezonowych. Jest szansa, że w kolejnych miesiącach spadek będzie jeszcze większy — powiedziała „Kurierowi” Indrė Sevostjanova, kierowniczka oddziału usług na giełdzie pracy rejonu wileńskiego.
W tym roku jest tu zarejestrowanych 9 350 osób bezrobotnych, natomiast w ubiegłym roku w tym samym okresie było ich o 1 000 osób więcej. Na giełdzie pracy w rejonie wileńskim zarejestrowano 5 118 mężczyzn i 4 232 kobiety.
— Zazwyczaj bezrobotnych jest więcej mężczyzn niż kobiet. 18 procent bezrobotnych stanowi młodzież do 29 lat. W tym roku udało się już dla 1 000 osób znaleźć pracę. 912 osób znalazło stałą pracę, a 88 — terminową. Pracodawcy zgłaszają coraz więcej wolnych miejsc pracy. Na dzień dzisiejszy mamy 98 wolnych miejsc pracy — zaznaczyła Indrė Sevostjanova.
Jak mówi, tak duże bezrobocie nie jest tylko dlatego, że brakuje miejsc pracy, ale też dlatego, że niektórzy bezrobotni nie chcą pracować.
— Teraz pracę można znaleźć, trzeba tylko chcieć. Nie wszyscy, którzy rejestrują się na giełdzie, tak naprawdę jej szukają. Są i tacy, którzy nie chcą pomocy w szukaniu zatrudnienia. Twierdzą oni, że wolą samodzielnie starać się o pracę, a tak naprawdę jej nie szukają. Nasuwa się pytanie, dlaczego więc w ogóle się rejestrują? Nie mamy wątpliwości. Chodzi o ubezpieczenie zdrowotne — mówi kierowniczka oddziału usług pracy na giełdzie pracy rejonu wileńskiego.
Obecnie giełda rejonu wileńskiego może zaproponować pracę różnorodną. Zapotrzebowanie jest na budowlańców, sprzątaczki, kierowców samochodów ciężarowych i tirów, pedagogów, menedżerów handlowych, kucharzy.
— Osoby, które niedawno zostały bez pracy, bardzo szybko ją znajdują, bo rzeczywiście chcą pracować. A są też tacy, którym nic nie odpowiada. Mamy także osoby zarejestrowane na giełdzie pracy, które nie posiadają żadnego zawodu. Dla nich jest naprawdę bardzo trudno coś znaleźć — mówi.
Wielu bezrobotnych coraz częściej decyduje się prowadzić działalność indywidualną, nabywając zezwolenie na prowadzenie samodzielnej działalności. Na prowadzenie indywidualnej działalności w rejonie wileńskim w styczniu 2014 roku zdecydowało się 186 osób, a w lutym 125. Natomiast w ubiegłym roku takich osób było mniej — w styczniu 2013 — 120 osób, a w lutym — 83 osoby.
W walce z bezrobociem bardzo pomocny jest środek zatrudnienia za pomocą subsydium, nabycie nawyku pracy oraz rotacja pracy.
— Dzięki właśnie temu projektowi więcej ludzi może znaleźć pracę. Pracodawcy bardzo chętnie zatrudniają osoby, które mają prawo na otrzymanie subsydium, gdyż giełda pracy w ciągu określonego czasu dla pracodawcy zwraca 50 procent wypłaty — powiedziała „Kurierowi” Virginija Akranavičienė, kierowniczka oddziału aktywnej polityki rynku pracy na giełdzie pracy rejonu wileńskiego.
Jak zaznaczyła, w tym roku giełda pracy rejonu wileńskiego na ten projekt przeznaczyła więcej pieniędzy. Z subsydiów mogą korzystać osoby, które są zarejestrowane na giełdzie pracy i odpowiadają jednemu z 16 kryteriów — np. osoby, które wychowują dzieci do 8. roku życia, inwalidzi itd.
— Najbardziej rozpowszechniony jest wśród pracodawców i osób bezrobotnych sposób zatrudnienia za pomocą subsydium wypłacanego pracodawcom. W 2014 roku będzie można zatrudnić 600 osób, poprzez doszkolenie — ponad 100 osób, natomiast na rotację, to znaczy, na tymczasowe zatrudnienie, np. gdy pracownik danej firmy idzie na urlop macierzyński, 15 osób — zaznaczyła Virginija Akranavičienė.