W ostatnich dniach pulsoksymetr znacznie zyskał na popularności w związku z jego przydatnością do wczesnego diagnozowania COVID-19. W obliczu niesłabnącego wzrostu zakażeń koronawirusem, specjaliści radzą, aby skutecznie kontrolować rozprzestrzenianie się wirusa w kraju. Ważna jest tu osobista odpowiedzialność każdego z nas, dlatego należy mieć pod ręką pulsoksymetr oraz zainstalowaną aplikację mobilną KoronaStopLT. Dotyczy to zwłaszcza osób należących do grupy ryzyka.
– Pulsoksymetr może okazać się istotnym urządzeniem w walce z pandemią COVID-19. To niewielkie urządzenie, które umożliwia monitorowanie funkcji życiowych w domu. Pulsoksymetry służą do pomiaru nasycenia krwi tlenem, czyli saturacji. W dzisiejszych czasach, gdy panuje pandemia, taki pulsoksymetr powinny obowiązkowo mieć osoby należące do grupy ryzyka. Wszystkie osoby z kaszlem i gorączką powinny monitorować stan swojego zdrowia przy pomocy pulsoksymetru, nawet jeśli nie przeprowadzono im testu na obecność koronawirusa – tłumaczy „Kurierowi Wileńskiemu“ Arvydas Ambrozaitis, specjalista chorób zakaźnych, profesor Uniwersytetu Wileńskiego.
Jeśli zaczynasz kaszleć, masz gorączkę, bóle głowy i całego ciała, warto poznać poziom nasycenia krwi tlenem. Mając pulsoksymetr można zrobić to bez problemu. Normalne SpO2 wynosi od 96 do 100 proc. Jeśli po 3-krotnym pomiarze w spoczynku pulsoksymetr wykaże, że nasycenie tlenem (SpO2) spadło poniżej 92 proc., należy natychmiast skontaktować się z lekarzem, ponieważ istnieje duże prawdopodobieństwo wystąpienia wirusowego zapalenia płuc. Ten stan zapalny zwykle rozpoczyna się kilka dni po wystąpieniu choroby.
Na rynku dostępne są dwa rodzaje pulsoksymetrów: napalcowe oraz stacjonarne. Cena ich waha się od kilkunastu do kilkudziesięciu euro. Pulsoksymetr napalcowy ma czujnik zakładany na palec osoby badanej. Jest on przeznaczony do używania poza terenem szpitala, dlatego przeszkolona osoba może dokonywać pomiarów w każdej chwili – w podróży, w pracy, na wakacjach itp.
Pulsoksymetr stacjonarny stosowany jest przede wszystkim w szpitalach i domach opieki, a także różnego rodzaju placówkach medycznych. Posiada więcej funkcji, dzięki którym można dokonać również pomiarów ciśnienia, oddechu oraz sprawdzić położenie rurki wewnątrztętniczej. Pulsoksymetr zakładany jest nie tylko na palec, ale również płatek ucha.
– Pulsoksymetr mierzy poziom natlenienia krwi, który jest podstawowym parametrem pozwalającym określić, czy pacjent znajduje się w stanie zagrożenia, czy wymaga interwencji lekarzy. Istotą użycia tego narzędzia jest monitorowanie pacjenta, żeby w odpowiednim momencie wychwycić chwilę, kiedy pacjent potrzebuje już nie opieki domowej, ale opieki o bardziej intensywnym charakterze – tłumaczy profesor.
Rząd Polski wprowadza system opieki domowej nad pacjentami covidowymi za pomocą pulsoksymetrów. Ministerstwo Zdrowia bezpłatne pulsoksymetry przekaże bezobjawowym pacjentom z pozytywnym wynikiem testu na obecność koronawirusa SARS-Cov-2.
Dane z pulsoksymetrów i aplikacji będą przesyłane poprzez telefon do centrum monitorowania, w którym zatrudniony zostanie zespół złożony z lekarza i personelu pomocniczego. W przypadku odchylenia parametrów lekarz skontaktuje się z pacjentem, potwierdzi ryzyko, które jest sygnalizowane elektronicznie i jeśli potwierdzi się pogorszenie stanu zdrowia, wprowadzi takiego pacjenta do systemu lecznictwa covidowego.
Przed pandemią koronawirusa z tych urządzeń korzystały głównie osoby z przewlekłymi chorobami płuc, jak astma i przewlekła obturacyjna choroba płuc. Okazuje się jednak, że pulsoksymetry mogą być bardzo przydatne w monitorowaniu stanu zdrowia osób z COVID-19.
Dzięki temu urządzeniu nie potwierdzimy u siebie zakażenia SARS-CoV-2. Jednak w przypadku osoby, która zachorowała na COVID-19, ale pozostaje w domu, pulsoksymetr może okazać się kołem ratunkowym.
W przypadku chorych na COVID-19 saturacja krwi jest jednym z najważniejszych pomiarów. Osoba, która przechodzi pierwsze stadium choroby, będzie miała natlenienie krwi powyżej 95 proc. Jeśli saturacja spada, zaczyna się drugie stadium choroby i trzeba pilnie skontaktować się z lekarzem.
– Polska podaje bardzo dobry przykład. Nasze państwo musiałoby wzorować się. Na pewno bardzo dobrze by było, gdyby to właśnie państwo zadbało o to, żeby osoby z grupy ryzyka miały pulsoksymetry w domach – zaznaczył Arvydas Ambrozaitis.
Mieszkańcy Litwy mogą już korzystać z aplikacji KoronaStopLT, która pozwala ustalić odległość w odniesieniu do osoby chorej na COVID-19. Można ją bezpłatnie pobrać z Google Play i App Store.
– To bardzo pożyteczna aplikacja. Kto ma możliwość, obowiązkowo powinien ją zainstalować. Młodsi także muszą zatroszczyć się o to, żeby starsze osoby także z niej korzystały. Dzięki niej możemy dowiedzieć się, że w pobliżu była osoba chora. Jeżeli poczujemy jakieś symptomy, o tym należy poinformować specjalistę. Nie wiem dlaczego, ale niektórzy wstydzą się powiedzieć, że są nosicielami, a dzięki tej aplikacji będziemy wiedzieli – zaznaczył Arvydas Ambrozaitis, specjalista chorób zakaźnych, profesor Uniwersytetu Wileńskiego
Aplikacja ostrzega użytkownika, że znajdował się bardzo blisko innego użytkownika programu, który dobrowolnie zgłosił zakażenie koronawirusem. Gadżet zawiera zalecenia dotyczące działań, jakie można podjąć, aby powstrzymać dalsze rozprzestrzenianie się wirusa.
Aplikacja stanowi jedynie uzupełnienie metody stosowanej przez pracowników służby zdrowia do identyfikacji osób z COVID-19 i daje możliwość ostrzeżenia o tych ludziach, których pacjent nie zna lub o których mógł zapomnieć.
Aplikacja nie wykorzystuje żadnych danych dotyczących geolokalizacji czy ruchu, a tożsamość, lokalizacja i czas przebywania użytkowników nie są ujawniane.