Przedstawiciele partii rządzących oraz opozycji pracują nad ponadpartyjną umową dotyczącą oświaty. Umowa ma na celu polepszenie procesu edukacji w kraju i obowiązywać do 2030 r. Pierwsza wersja tekstu umowy ma powstać już w najbliższy piątek, ale głosowanie raczej odbędzie się jesienią.
W pracach nad umową brała udział Beata Pietkiewicz z sejmowego Komitetu Oświaty i Nauki, posłanka AWPL-ZChR.
– Umowa partyjna ws. oświaty, nad którą prace trwają od marca, jest bardzo ważna i ambitna. Ma dotyczyć oświaty na każdym poziomie. Z jednej strony, ma odpowiadać na wyzwania XXI w., czyli na przykład cyfryzację nauczania; z drugiej – aktualne problemy, jak finansowanie oświaty – podkreśla polityk w rozmowie z „Kurierem Wileńskim”.
Ze wstępnym wariantem tekstu umowy zapoznała się agencja informacyjna BNS. Agencja poinformowała, że umowa przewiduje: decentralizację systemu oświaty, nadając samorządom większą autonomię i odpowiedzialność; wzmocnienie prestiżu zawodu nauczyciela; dostępność wyższego wykształcenia dla wszystkich niezależnie od statusu społecznego i miejsca zamieszkania; możliwość zajmowania stanowiska dyrektora bez wykształcenia pedagogicznego; planowane są też zmiany w nieformalnym nauczaniu, które mają dotyczyć dzieci od trzeciego roku życia.
Czytaj więcej: Pod pretekstem polepszania jakości nauczania grozi nam likwidacja niedużych szkół
Pietkiewicz poinformowała, że jej partia zgłosiła szereg propozycji dotyczących szkół mniejszości narodowych, w tym związanych z kwestią podręczników czy logopedów lub pedagogów specjalnych. Jednak w trakcie dalszych prac nad umową uzgodniono, że edukacja mniejszości narodowych nie będzie wyodrębniona.
– Najważniejsze, że udało się ustalić, że wszystkie szkoły, w tym szkoły mniejszości narodowych, jak również szkoły miejskie i wiejskie będzie obowiązywał jedyny standard jakości nauczania tak, aby nasze dzieci nie były pokrzywdzone – twierdzi posłanka, dodając, że prace nad jednolitym tekstem umowy nie należały do łatwych, ponieważ każda opcja polityczna miała „własną wizję rozwoju oświaty” oraz „własne obietnice względem wyborców”. – Problem jest jednak znany. Słabe punkty systemu oświaty są również znane, dlatego nie było większych spięć, ale były gruntowne dyskusje nad każdą propozycją – zaznacza polityk.
Zgodnie z szykowaną umową wszystkie siły polityczne zobowiązują się, aby do 2030 r. finansowanie na jednego ucznia i studenta zwiększyło się 1,5 razy. Do końca 2024 r. wynagrodzenie nauczyciela ma stanowić 130 proc. średniego wynagrodzenia w kraju, natomiast wynagrodzenia wykładowców i pracowników naukowych – 150 proc. Do 2027 r. planuje się, aby 70 proc. dzieci w wieku od 2 do 5 lat na terenach wiejskich chodziło do przedszkola, a 35 proc. osób po szkole średniej otrzymało wykształcenie zawodowe.
Wstępny tekst umowy ma zostać zatwierdzony w najbliższy piątek, a później zostanie zaprezentowany parlamentarzystom oraz rozpocznie się stadium konsultacji społecznych.
Czytaj więcej: „Wilia” rośnie! Polską szkołę czeka rozbudowa
– Najprawdopodobniej głosowanie odbędzie się jesienią. Kształt umowy jest konsultowany między innymi z Litewskim Stowarzyszeniem Samorządów, Radą Oświaty oraz ośrodkiem prezydenckim –tłumaczy Beata Pietkiewicz.
Prezydent Gitanas Nausėda pozytywnie ocenił ponadpartyjne porozumienie w sprawie oświaty. „Warto zaznaczyć, że trzy niekonsekwentne reformy oświaty przeprowadzone w ostatnim dziesięcioleciu wyrządziły ogromną krzywdę młodzieży. Dlatego bardzo wspieram wszelkie wysiłki w kierunku umowy partii ogólnokrajowych w sprawie jakości oświaty. Mam nadzieję, że umowa zostanie podpisana jeszcze w tym roku. Rozumiejąc, że wyniki w oświacie są widoczne tylko po wielu latach lub dziesięcioleciach, musimy je rozpocząć jak najszybciej” – mówił w corocznym orędziu o stanie państwa prezydent.