Od 10 listopada zaostrzono stan wyjątkowy na granicy z Białorusią. Stan wyjątkowy obowiązuje na terenie w odległości 10 kilometrów w głąb kraju od granicy z Białorusią, ale najsurowsze ograniczenia będą stosowane w strefie przygranicznej, czyli w odległości 5 kilometrów od granicy, a także w ośrodkach rozlokowania migrantów w Kibartach, Miednikach, Podbrodziu, Rukli i w stołecznej dzielnicy Nowy Świat (Naujininkai).
Starosta Dziewieniszek Czesława Marcinkiewicz w rozmowie z „Kurierem Wileńskim“ powiedziała, że życie mieszkańców tego przygranicznego miasteczka nie zmieniło się.
– To dopiero pierwszy dzień od ogłoszenia stanu wyjątkowego. Na razie jest spokojnie, nie ma paniki. Najczęstszym pytaniem mieszkańców jest to, jak będą przemieszczać się między miastami. A tak wielkich zmian nie ma – zaznaczyła.
Starosta Miednik Renata Bogdanowicz w rozmowie z „Kurierem Wileńskim“ także powiedziała, że nie zaszły żadne wielkie zmiany w Miednikach.
– Życie toczy się dalej. Ludzie żyją, pracują. Jest spokojnie – zaznaczyła.
Wstępnie uzgodniono, że mieszkańcy strefy przygranicznej nie będą potrzebowali zezwoleń w przemieszczaniu się. Takie pozwolenia będą wymagane dla osób przyjeżdżających do Solecznik do pracy bądź dla osób odwiedzających krewnych w pasie przygranicznym.
W tym czasie mieszkańcy i goście Druskiennik, w ocenie wiceministra, nie powinni odczuć większych niedogodności. Przewidywana jest tu jedynie możliwość zatrzymywania poszczególnych pojazdów i osób do kontroli.
W terenie objętym stanem wyjątkowym, konieczne jest posiadanie przy sobie dokumentów potwierdzających tożsamość. Utrudnień w związku z wprowadzeniem stanu wyjątkowego nie powinni doznać też dziennikarze i przedstawiciele organizacji pozarządowych. Mają oni otrzymać przepustki.
Przewodnicząca Sejmu Viktorija Čmilytė-Nielsen w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” oświadczyła, że zaostrzenie stanu wyjątkowego jest konieczne.
– Uwzględniając ostatnie ataki hybrydowe reżimu białoruskiego przeciwko Polsce, ich zorganizowany i masowy charakter oraz biorąc pod uwagę, że takie działania zagrażają również Litwie, zaostrzenie stanu wyjątkowego jest konieczne. Tak naprawdę na życie miejscowych ludzi to nie powinno mocno wpłynąć. Ich codzienność i przed ogłoszeniem stanu wyjątkowego trochę różniła się od codzienności ludzi mieszkających dalej od granicy z Białorusią – powiedziała Viktorija Čmilytė-Nielsen.
Premier Ingrida Šimonytė podkreśliła, że zaostrzony stan wyjątkowy Litwa wprowadza po raz pierwszy od odzyskania przez kraj niepodległości. Obowiązywał będzie również w miejscach zakwaterowania migrantów. Migrantom zostanie m.in. ograniczone prawo do korespondencji i rozmów telefonicznych z wyjątkiem możliwości zwracania się do instytucji i organów państwowych.
Czytaj więcej: Tłum migrantów na granicy polsko-białoruskiej, Polska w gotowości
Ochrona granicy zostanie wzmocniona, a ruch pojazdów w strefie przygranicznej będzie ograniczony. Wprowadzenie reżimu nadzwyczajnego pozwoli również na wykorzystanie rezerw państwowych do radzenia sobie z kryzysem.
W związku z napływem nielegalnych migrantów z Białorusi Litwa na początku lipca wprowadziła stan nadzwyczajny w całym kraju.
W rozmowie z „Kurierem Wileńskim” rzecznik prasowy litewskiej Służby Ochrony Granicy Państwowej (VSAT) Giedrius Mišutis poiformował, że sytuacja na granicy litewsko-białoruskiej jest pod kontrolą.
– Codziennie nielegalni migranci próbują przekroczyć granicę białorusko-litewską. Na granicy słychać ciągły ruch, od czasu do czasu słychać wystrzały po stronie białoruskiej. Trudno powiedzieć, ilu jest tych migrantów, ale wiadomo, że niemało. Podzieleni są na grupy, niektóre są naprawdę duże. Sytuacja na granicy jest napięta, ale pod kontrolą – powiedział Giedrius Mišutis.
Migranci, którzy wjechali na Litwę i osiedlili się w kraju, będą mieli ograniczone prawo do korespondencji, rozmów telefonicznych z wyjątkiem dostępu do władz i organów publicznych. Rząd zaproponował wprowadzenie stanu wyjątkowego w związku z sytuacją na granicy z sąsiednią Polską, gdzie mobilizuje się kilka tysięcy migrantów z Białorusi.
– Po wprowadzeniu stanu wyjątkowego ograniczony został ruch pojazdów na odcinku granicznym bez zgody straży granicznej, zakaz wjazdu na teren, z wyjątkiem okolicznych mieszkańców, a także tych, którzy posiadają tam nieruchomości i dokumenty potwierdzające. W strefie objętej stanem wyjątkowym władze będą mogły dokonywać kontroli pojazdów oraz osób i ich mienia w celu odnalezienia i zajęcia nielegalnie posiadanej broni, amunicji, materiałów wybuchowych i innych niebezpiecznych substancji. Zabroniono też przeprowadzania wszelkich zebrań – zaznaczył rzecznik prasowy litewskiej Służby Ochrony Granicy Państwowej (VSAT).
„Nielegalni migranci mogą być przewożeni ciężarówkami na granicę litewsko-białoruską” – poinformował w środę szef Służby Ochrony Granicy Państwowej (VSAT) Rustamas Liubajevas. Podkreślił również, że odnotowywany jest ruch migrantów po stronie białoruskiej.
„Nasi funkcjonariusze słyszą po stronie białoruskiej odgłosy ciężkiego sprzętu. Może to oznaczać, że ciężarówkami są przewożeni nielegalni migranci” – powiedział dziennikarzom Liubajevas, który w środę rano odwiedził miejscowość Kopciowo (lit. Kapčiamiestis).
Czytaj więcej: Litwa wprowadza stan wyjątkowy na granicy. Daleko idące obostrzenia
Litewski portal delfi.lt poinformował we wtorek, że setki nielegalnych migrantów z granicy z Polską zostały przewiezione przez białoruskie służby na granicę z Litwą nieopodal Kopciowa.
„Przez całą noc z użyciem helikopterów obserwowaliśmy sytuację. Nie widzimy obozów” – powiedział Liubajevas podkreślając, że zwiększyła się liczba prób nielegalnego przekroczenia litewskiej granicy.
W związku z koncentracją dużej liczby migrantów na granicy białorusko-polskiej od północy z wtorku na środę na Litwie w strefie przygranicznej z Białorusią obowiązuje zaostrzony stan wyjątkowy. Liubajevas poinformował, że po ogłoszeniu sytuacji nadzwyczajnej ochrona granicy litewsko-białoruskiej „została znacznie wzmocniona”.