Już po raz 19. uczestnicy Letniej Szkoły Artystycznej, na czele z malarką z Gdańska Anną Szpadzińską-Koss, przez dwa lipcowe tygodnie oddawali się artystycznemu polotowi. Ich przygoda z malarstwem została zwieńczona w piątek, 29 lipca, uroczystym akcentem — wernisażem, na którym zostały zaprezentowane prace.
— Bardzo lubię tu wracać — przede wszystkim ze względu na ludzi i pejzaż. Są tu takie miejsca, w których mogę po warsztatach się zatopić, wziąć sztalugi, płótno i zacząć malować, patrząc na przyrodę, która dla mnie jest dziewicza. Poza tym, ludzie tu inaczej przyjmują działalność artystyczną. Bardzo dużo jest dzieci i młodzieży, które zatapiają się w sztuce, jak są na warsztatach — zdradza Anna Szpadzińska-Koss w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” podczas wernisażu w Solecznikach.
Letnia Szkoła Artystyczna wystartowała 18 lipca, a swoje zakończenie miała jedenaście dni później. Odbywała się w Solecznikach, ale też w Kamionce, Janczunach i Turgielach. Tegorocznym tematem zajęć była „Szafa pełna tajemnic”, z której młodzi artyści czerpali inspiracje. Przełożyło się to na różnorodność prac: były tu maski inspirowane głowami Picassa, walizki René Magritte’a… Nie ograniczano się jednak tylko do Europy, w ostatnim dniu warsztatów dzieci mogły zaszaleć malując jak Indianie Hopi — zamaszyście, kolorowo, nie oszczędzając farb.
Malarka wychodzi z założenia, że sztuka jest bardzo ważna w rozwoju i wychowaniu dzieci.
Czytaj więcej: Pomysł na twórcze wakacje: Letnia Szkoła Artystyczna
— Przedmioty artystyczne od wielu, wielu lat są spychane na boczny tor, a według mnie to powinno być na pierwszym miejscu, ponieważ człowiek poprzez formy artystyczne, muzyczne niesamowicie się rozwija i poszerza horyzonty, staje się wrażliwy — zauważa artystka.
W ciągu 19 lat istnienia Letniej Szkoły Artystycznej z tej możliwości rozwijania swej kreatywności i osobowości skorzystało ok. 2 000 uczestników.
Aleksandra, która skorzystała z warsztatów po raz pierwszy, obiecuje być w następnym roku. 9-letnia Anastazja przyjeżdża już trzeci rok z rzędu z Polski. Pani Anna sama przyznaje, że miała kilku stałych uczestników.
— Przychodził tu na przykład Stasio, który był tu właściwie od 7. roku życia do 18. Na wernisażu była też Oliwia, która w tym roku nie mogła uczestniczyć, ale byłyby to jej 10. warsztaty — mówi liderka letniej szkoły.
Pani Anna nie zdradza tematu wiodącego w następnym roku.
— Kiedy pisałam scenariusz tegorocznych warsztatów, zastanawiałam się, co tu robić. Mówiłam pani dyrektor, że już dosyć, już nie mam pomysłów. A ona na to: „Ty tak gadasz, a i tak zawsze masz sporo pomysłów”. W następnym roku to pewnie znowu będzie jakieś wyzwanie, ale na ogół planuję takie rzeczy na wiosnę — dostaję wtedy telefon od Grażyny Zaborowskiej (dyrektor Centrum Kultury w Solecznikach — od red.). „Szykuj się na warsztaty, pisz program” — mówi, no i wtedy siadam i zaczynam rozmyślać — co będzie, co było, żeby się nie powtarzać. Nie lubię powtórzeń — podsumowuje malarka.
Czytaj więcej: Letnia Szkoła Artystyczna w Solecznikach sposobem na budowanie pięknego świata
Realizacja wydarzenia nie byłaby możliwa bez finansowego wsparcia Samorządu Rejonu Solecznickiego, Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie”, Kancelarii Prezesa Rady Ministrów RP.
Paulina Pieszko