Więcej

    Na Ukrainie jest dziś rozgrywany także problem Naddniestrza

    Naddniestrze politycznie jest zależne od Rosji, ale gospodarczo – od Mołdawii, Unii Europejskiej i Ukrainy. Dlatego nie było tam entuzjazmu z powodu wojny – mówi historyk i publicysta Piotr Oleksy, który od lat zajmuje się sprawami mołdawskimi.

    Czytaj również...

    Ostatnio dużo mówi się o Mołdawii – że Rosja zamierza tam dokonać zamachu stanu. Na ile ten przekaz jest prawdziwy?

    Sytuacja stała się napięta w ostatnich tygodniach, szczególnie w sferze medialno-informacyjnej. Z jednej strony strona rosyjska wzmacnia w tej przestrzeni napięcie, szczególnie w kwestii Naddniestrza. Z drugiej – Kiszyniów i Kijów alarmują, że Rosja może mieć plany dotyczące dokonania przewrotu politycznego w Mołdawii. Na ile są to realne zagrożenia? W mojej opinii możliwość dokonania przewrotu politycznego w tym państwie jest prawdopodobna od początku rosyjskiej inwazji w Ukrainie. Obecnie to ryzyko narasta, ponieważ Mołdawianie coraz bardziej odczuwają skutki społeczno-ekonomiczne wojny. To kryzys spowodowany przede wszystkim wzrostem cen energii, paliwa i inflacją. Ludzie po prostu boją się, że za miesiąc nie będą mieli czego włożyć do garnka. To daje Rosji podstawę do wykorzystania sytuacji na swoją korzyść. To zagrożenie teraz jest większe niż pół roku temu.

    Z drugiej strony warto zwrócić uwagę na to, że obóz władzy w Mołdawii mierzy się z tym zagrożeniem od co najmniej roku. Tylko wcześniej o tym władze nie mówiły. Prawdopodobnie dlatego, że nie chciały drażnić Moskwy. Teraz Mołdawia uzyskała większą pewność siebie. Fakt, że o tym zaczęto głośno mówić, świadczy raczej o tym, że władze Mołdawii poczuły się pewniejsze i jakoś kontrolują sytuację. Pewność siebie, w dużym stopniu, bierze się z uniezależnienia się od rosyjskich dostaw gazu. Gaz jest pobierany również ze źródeł zachodnich.

    Warto zwrócić uwagę, że pierwsze poważne informacje o planowanym zamachu stanu pojawiły się dokładnie w tym tygodniu, kiedy w Mołdawii dokonała się rekonstrukcja rządu i zmiana premiera. Wydaje się, że gdyby to zagrożenie było naprawdę realne, to raczej nie zdecydowano by się na zmianę szefa rządu. W dużej mierze to wszystko jest w sferze dywagacji medialnych, ale państwo zdaje sobie sprawę, że zagrożenie polityczne ze strony Rosji istnieje.

    Czytaj więcej: Moskowia czy Rosja? Ukraina chce zmienić nazwę państwa-agresora

    W kontekście trwającej od roku pełnowymiarowej wojny w Ukrainie mówi się o wzroście podmiotowości narodu ukraińskiego. Mieszkańcy Ukrainy czują większy związek z państwem ukraińskim. Czy podobne tendencje można dostrzec w Mołdawii?

    W przypadku Mołdawii nie ma to bezpośredniego przełożenia na sytuację w kraju. Mołdawia nie jest bezpośrednią ofiarą rosyjskiej agresji. Nie działa tzw. efekt flagi, kiedy w obliczu zagrożenia wszyscy się łączą wokół obozu rządzącego, albowiem poparcie dla obozu rządzącego w Mołdawii w ostatnich miesiącach mocno spadło. Na pewno wśród elit kraju wzrasta podmiotowe podejście do własnej pozycji na arenie międzynarodowej. Teraz, inaczej niż kilka miesięcy wcześniej, mówi o tym prezydent Maia Sandu. Inaczej mówią członkowie rządu i partii rządzącej. Co do zwykłych obywateli, to ciężko stwierdzić. Raczej tego typu tendencji nie ma.

    Czy wiadomo, jak wygląda sytuacja w Naddniestrzu? Jakie są nastroje, kiedy w sąsiednim kraju trwa wojna, a oni mają u siebie rosyjską bazę wojskową i faktycznie są uzależnieni od Rosji?

    Naddniestrze jest specyficznym kawałkiem ziemi. Jest mocno uzależnione politycznie i pod względem parasola militarnego od Rosji. Natomiast pod względem gospodarczym jest bardziej zależne od Unii Europejskiej, Mołdawii i Ukrainy. Eksport Naddniestrza jest przede wszystkim skierowany do Unii Europejskiej i Ukrainy, która była ważnym kanałem transportowym. Naddniestrzanie zawsze byli mocno prorosyjscy, jednak teraz widzimy, że nie przyjęli wojny z dużym entuzjazmem. Nie było żadnych sygnałów o masowym poparciu dla wojny. Wręcz przeciwnie, mieszkańcy Naddniestrza z niepokojem i dystansem patrzyli na wojnę, obawiając się, że może dojść także do nich.

    O postawie pokojowej i wręcz neutralnej wypowiadały się władze Naddniestrza. Szczególnie to podkreślał „prezydent” Wadim Krasnosielski. W Naddniestrzu rządzi grupa oligarchiczno-biznesowa, która jest bardzo pragmatyczna i zdaje sobie sprawę, że jakiekolwiek ich funkcjonowanie ekonomiczne zależy od Zachodu i Ukrainy. W takim samym albo nawet większym stopniu jak od Rosji.

    Jeszcze wiosną ub.r. ze strony ukraińskiej można było usłyszeć sygnały, że Ukraina może pomóc Mołdawii militarnie uporać się z problemem Naddniestrza. Na ile taki scenariusz jest możliwy?

    Takie sygnały ze strony ukraińskiej wychodziły kilkakrotnie, wypuszczane przez otoczenie prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. W rzeczywistości, w której żyjemy po 24 lutego 2022 r., ten scenariusz ma pewną dozę realności. Z tym, że prawdopodobieństwo jego realizacji, moim zdaniem, w najbliższym czasie jest bardzo niskie. Wynika to z kilku przyczyn. Na pewno Mołdawia tego by nie chciała, ponieważ nadszarpnęłoby to jej wizerunek. Jak by to wyglądało? Obce państwo pomaga rozwiązać konflikt, z którym państwo mołdawskie nie może sobie poradzić przez 30 lat. Do tego Mołdawia cały czas powtarza, że konflikt naddniestrzański chce rozwiązać w sposób pokojowy. Ta wola jest autentyczna, bo tylko takie rozwiązanie konfliktu będzie gwarantować pokój w tym regionie w przyszłości. Będzie gwarancją, że konflikt nie będzie się dalej tlił i zaogniał. Ukraińska interwencja wojskowa w Naddniestrzu byłaby dużym wyzwaniem w kontekście prawa międzynarodowego. Formalnie Naddniestrze jest terytorium Republiki Mołdawii. W tym scenariuszu dla Mołdawii jest raczej więcej minusów niż plusów.

    Czytaj więcej: Wilno solidaryzuje się z Ukrainą. Wydarzenia w stolicy w rocznicę wojny

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Wspomniałeś, że Naddniestrze gospodarczo jest zależne od Europy. Jeśli założymy zwycięstwo Ukrainy na froncie, to jak to zwycięstwo może wpłynąć na procesy integracyjne Naddniestrza z Mołdawią?

    Takie zwycięstwo będzie miało fundamentalne znaczenie. W samym Naddniestrzu mamy dwa wertykały władzy. Jeden to oligarchowie, właściciele firmy „Sheriff”, którzy sprawują realną władzę polityczną w Naddniestrzu. Mają większość w parlamencie. Ich człowiekiem też jest prezydent Wadim Krasnosielski. Drugim są rosyjscy żołnierze w liczbie 1500 i lokalne służby bezpieczeństwa, które na pewno są podporządkowane swoim odpowiednikom w Rosji.

    Wojna w Ukrainie i postawa Ukrainy wobec Rosji uświadamia całej sferze cywilnej, zarówno mieszkańcom Naddniestrza, jak i elicie tego „państwa”, że mają dylemat. Wybór między trzema drogami. Jedno to jest w 100 proc. podporządkowanie się putinowskiej Rosji, co teraz nie uśmiecha ani zwykłym mieszkańcom, ani elicie biznesowej tego kraju. Drugi scenariusz polega na tym, że jeśli będziemy stwarzać dużo problemów, to Ukraina, kiedy poradzi sobie z Rosją, zabierze się za nas. To nie jest dla nich pozytywnym rozwiązaniem. Trzecie wyjście jest takie, że współpracujemy z Ukrainą i pod dużą opieką Zachodu jakoś cywilizujemy nasze relacje z Mołdawią, dążąc do stopniowej integracji.

    W przypadku znaczącego sukcesu Ukrainy w walce z Rosją, np. w razie wyparcia Rosji z terytorium Ukrainy, czy kiedy rozpoczęłyby się rozmowy pokojowe między Ukrainą a Rosją, to należy spodziewać się, że kwestia Naddniestrza pojawi się na stoliku. Jako jedna z kwestii, którą trzeba przy okazji załatwić. Na tym będzie zależeć Mołdawii, Zachodowi i samej Ukrainie, która musi rozwiązać problem na swojej zachodnio-południowej granicy. Można powiedzieć, że w dużej mierze problem Naddniestrza jest obecnie rozgrywany na Ukrainie.


    Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 11(32) 18-24/03/2023

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Zamach pod Moskwą: ISIS przyznaje się do winy, Kreml szuka „śladu ukraińskiego”

    Do ataku doszło w miniony piątek w sali koncertowej „Crocus City Hall”, która znajduje się w Krasnogorsku pod Moskwą. Do widzów, którzy przyszli na koncert zespołu rockowego „Piknik”, otworzono ogień. Odpowiedzialność za atak terrorystyczny wzięło na siebie Państwo Islamskie...

    Nie siać paniki

    Co zrobi Litwa, jeśli jutro zostanie zaatakowana? Czy nasz kraj jest przygotowany na zewnętrzną inwazję? Czy sojusznicy będą nas bronili? Te i inne pytania coraz częściej można usłyszeć w przestrzeni publicznej. O możliwej wojnie wypowiadają się politycy i eksperci....

    Troszczmy się o własne bezpieczeństwo cybernetyczne 

    Wojna w Ukrainie naocznie dowiodła, że wojna z udziałem czołgów, artylerii i piechoty nie zakończyła żywota w podręcznikach historii. Nawet w samej Europie, gdzie wielu myślało, że ten etap mamy za sobą. Niemniej od wielu lat toczy się też...

    Wybory do Parlamentu Europejskiego: ilu obywateli ruszy do urn?

    Główna Komisja Wyborcza (lit. Vyriausioji rinkimų komisija, VRK) sądzi, że frekwencja na tegorocznych wyborach do Parlamentu Europejskiego będzie większa, niż przed 15 laty. „Sądzę, że teraz Parlament Europejski jest bliżej wyborcy niż to było w 2009 r.” — oświadczyła...