Przed 20 laty Litwa oficjalnie stała się pełnoprawnym członkiem NATO i Unii Europejskiej. W przypadku NATO Litwa zaczęła ubiegać się o członkostwo 4 stycznia 1994 r., kiedy ówczesny prezydent Algirdas Barazauskas wysłał oficjalny list do kierownictwa sojuszu, aby nasz kraj został przyjęty w jej struktury.
Czytaj więcej: Litwa: Czternaście lat w Unii Europejskiej
Kardynalna zmiana i wzmocnienie bezpieczeństwa
Oficjalnie członkiem Sojuszu Północno-Atlantyckiego nasz kraj stał się 29 marca 2004 r. Mniej więcej po miesiącu, 1 maja, Litwa — wraz z Polską, Cyprem, Czechami, Estonią, Łotwą, Maltą, Słowacją, Słowenią i Węgrami — stała się też członkiem Unii Europejskiej.
— W przypadku bezpieczeństwa nasze członkostwo w UE i NATO zmieniło sytuację kardynalnie. Generalnie bez tego członkostwa to bezpieczeństwo faktycznie nie istniało. Teraz nasze bezpieczeństwo jest największe w ciągu całej historii, uwzględniając nawet całą sytuację z toczonymi na świecie wojnami, jak chociażby w Ukrainie. Tę zmianę nawet trudno jakoś zmierzyć czy porównać — komentuje w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” analityk ds. bezpieczeństwa i polityki wschodniej, Marius Laurinavičius.
Potrzeba reform w UE i zmiana myślenia
W roku 2023 Unia Europejska zdecydowała o rozpoczęciu rozmów akcesyjnych z Ukrainą i Mołdawią. Można usłyszeć coraz więcej głosów, że unia potrzebuje gruntownych reform. Między innymi jeden z projektów zakłada zniesienie zasady jednomyślności przy podejmowaniu decyzji w kwestii polityki zagranicznej, a szefa Komisji Europejskiej ma przyjmować Parlament Europejski.
Takie pomysły są często krytykowane przez polityków krajów członkowskich. Marius Laurinavičius uważa, że pewne reformy są oczywiście potrzebne, jednak podstawa to zmiana w myśleniu głównych państw unijnych.
— Patrząc na tę kwestię technicznie, to kiedy zwiększa się liczba członków, to zawsze muszą zachodzić pewne zmiany. Muszą być wprowadzane pewne reformy. Patrząc jednak na ogólną sytuację, to reformy są potrzebne w myśleniu i świadomości Zachodu, a nie w samych strukturach tych instytucji. Z pewnością są potrzebne reformy stricte techniczne, jak na przykład w kwestii jednomyślności. Tym niemniej, obecne problemy mają charakter świadomościowy — podkreśla rozmówca naszego dziennika.
Węgry: mają być sankcje zamiast „łapówek”
Ostatnio dużo mówi się o problemie z Budapesztem, który blokuje między innymi pomoc dla Ukrainy.
— To jest problem, że jeden kraj może zablokować decyzję całej Europy. Mówiąc o tych samych Węgrach, to problem tkwi w świadomości. I ten problem trzeba rozwiązywać absolutnie inaczej. Problem z Węgrami ma być załatwiony przy pomocy sankcji. A nie przy pomocy „łapówek” w postaci pomocy unijnej w zamian za zmianę stanowiska. Po prostu, cała pomoc ma być cofnięta. Ale żeby tak się stało, to Zachód powinien zmienić własne myślenie. Dopóki Zachód nie zrozumie, że z dyktatorami lub reżimami autorytarnymi nie może być żadnych dyskusji, to nic się nie zmieni. W kontekście UE to są Węgry, ale w przypadku NATO ten sam problem mamy z Turcją. Trzeba zrozumieć, że dyktatorzy i ich ustroje nie są sojusznikami Zachodu. To są wrogowie wewnątrz tych sojuszy. Niestety, tego przyznać nikt nie chce — zaznacza analityk.
Czytaj więcej: Zwycięstwo Ukrainy w wojnie strategicznym zobowiązaniem UE?
Problem z Turcją
Wiadomo, że problematyczne pozostają również relacje z Turcją. Marius Laurinavičius sądzi, że problemy z Turcją będą tylko narastały.
— Chodzi o zasadnicze podejście w myśleniu. Czy lepiej mieć wroga poza czy wewnątrz sojuszu, kiedy on ewidentnie działa na szkodę tych instytucji? Bardzo dobrze rozumiem rangę Turcji i jej armii w kwestiach strategicznych. W przypadku tego kraju nie nazwałbym go nawet koniem trojańskim wewnątrz NATO. Po prostu, trzeba powiedzieć w sposób jednoznaczny, że Turcja jest naszym wrogiem wewnątrz sojuszu i to udowodniła niejednokrotnie — dodaje ekspert ds. bezpieczeństwa.
Siły zbrojne UE? Liczba wyzwań a osłabienie Zachodu
Unia Europejska nie ma własnego wojska, chociaż takie głosy ciągle się pojawiają. Najbardziej tę kwestię podnosi Francja.
— Nic nowego, te rozmowy trwają sporo lat. Problem polega na tym, że w kwestiach bezpieczeństwa Europa nic nie robi albo robi stanowczo za mało. Francja ciągle mówi o pewnej autonomii od Stanów Zjednoczonych. W ty przypadku problem polega na tym, że kiedy przed kolektywnym Zachodem liczba wyzwań rośnie, to działania dzielące jedność Zachodu osłabiają go — a moim zdaniem mówienie o autonomii jest takim właśnie działaniem — ocenia Marius Laurinavičius.
NATO jako sojusz obronny, powstał w 1949 r., kiedy w Waszyngtonie podpisano traktat północnoatlantycki. Początkowo tworzyły go: Belgia, Dania, Francja, Holandia, Islandia, Kanada, Luksemburg, Norwegia, Portugalia, Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Włochy. Przełomowym momentem w historii sojuszu był rok 1999, kiedy po raz pierwszy przyjęto byłe kraje socjalistyczne. Były nimi: Polska, Czechy oraz Węgry. Teraz w jego skład wchodzi 31 państw. Ostatnim członkiem NATO stała się w roku ubiegłym Finlandia.
Unia Europejska powstała 1 listopada 1993 r., kiedy wszedł w życie traktat z Maastricht. Obecnie tworzy ją 27 państw. Ostatnim krajem, który został członkiem UE była Chorwacja, która oficjalnie stała się częścią sojuszu w 2013 r.
Czytaj więcej: Finlandia w NATO: bezpieczeństwo i stabilizacja