Obchody 80. rocznicy wyzwolenia miasta trwały w Bredzie przez cały weekend, od piątku 25 do niedzieli 27 października.
– Organizatorem była strona holenderska – informuje Michał Syska, zastępca szefa Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych RP, który wraz ze swoim przełożonym Lechem Parellem stał na czele polskiej delegacji. – Co warto podkreślić, była to inicjatywa oddolna. Obchody były organizowane przez organizacje społeczne, które upamiętniają żołnierzy gen. Maczka. Często są to stowarzyszenia powstałe z inicjatywy potomków żołnierzy, którzy po II wojnie światowej osiedlili się na tych terenach. Odniesienia do wydarzeń sprzed 80 lat są dobrze widoczne w przestrzeni publicznej Bredy, w postaci pomników, nazw ulic czy, tak jak w trakcie obchodów, okolicznościowych flag powiewających z okien mieszkań.
Najbardziej polskie miasto
Uroczystości rozpoczęły się od odsłonięcia pomnika gen. Stanisława Maczka na Polskim Honorowym Cmentarzu Wojskowym przy Ettensebaan, gdzie zgodnie ze swoją wolą spoczywa on pośród swoich żołnierzy. Przybyły rodziny pancerniaków z 1. Dywizji, przedstawiciele organizacji polonijnych oraz reprezentanci polskiego parlamentu. Obecni byli: wnuczka generała Karolina Maczek-Skillen, weteran 1. Polskiej Dywizji Pancernej kpt. Eugeniusz Niedzielski ps. Nead oraz liczni oficjele, w tym minister spraw zagranicznych RP Radosław Sikorski, ambasadorka Rzeczypospolitej w Królestwie Niderlandów Margareta Kassangana oraz burmistrz Bredy Paul Depla.
– Dziś ponownie pragniemy oddać hołd gen. Maczkowi poprzez odsłonięcie jego popiersia – mówił Willem Krzeszowski, prezes Maczek Memorial, inicjator wydarzenia.
Odsłonięcia dokonała wnuczka generała wespół z burmistrzem Bredy, który podkreślił, że to gen. Maczkowi i wielu polskim żołnierzom mieszkańcy jego miasta zawdzięczają wolność. – Niestety, wielu z nich poległo, a żołnierze, którzy przeżyli wojnę, nie mogli wrócić do Polski – mówił Paul Depla. – Nawiązały się przyjaźnie między Polakami a mieszkańcami Bredy, rozkwitły związki, zawierano małżeństwa, rodzili się polscy mieszkańcy Bredy. I tak Breda stopniowo stała się, jak mówimy, najbardziej polskim miastem w Holandii.
Karolina Maczek-Skillen wspominała opowieści dziadka o euforii, jaka wybuchła wśród wyzwolonych mieszkańców Bredy. Przypomniała też przykry fakt, że to właśnie w Bredzie polscy żołnierze dowiedzieli się o Jałcie i zdradzie aliantów.
Po ceremonii odsłonięcia popiersia Orkiestra Wojskowa z Żagania, w którym znajduje się taki sam pomnik generała, wykonała Marsz Pierwszej Brygady.
Polski Honorowy Cmentarz Wojskowy przy Ettensebaan w Bredzie jest największym polskim cmentarzem wojennym w Holandii, znajdują się na nim groby 162 Polaków. Został utworzony w 1963 r. z inicjatywy lokalnych społeczników. Zebrano na nim szczątki polskich żołnierzy pochowanych wcześniej na innych cmentarzach. W nekropolii spoczywają głównie żołnierze 1. Dywizji Pancernej, lotnicy Polskich Sił Powietrznych i spadochroniarze z 1. Samodzielnej Brygady Spadochronowej. Na cmentarzu spoczął również zmarły w 1994 r. dowódca 1. Dywizji Pancernej gen. Stanisław Maczek. Ostatni pochówek na cmentarzu miał miejsce w 2003 r., kiedy to odnaleziono szczątki polskich lotników, którzy polegli w czerwcu 1944 r.
Wyzwolenie Bredy
1. Dywizja Pancerna pod dowództwem gen. Maczka została sformowana 25 lutego 1942 r. z rozkazu Naczelnego Wodza gen. Władysława Sikorskiego. Po intensywnym szkoleniu, w składzie 1. Armii Kanadyjskiej, ruszyła na front zachodni otwarty w czerwcu 1944 r. Zwycięski marsz dywizji wiódł przez północną Francję, Belgię i Holandię.
Wyzwolenie Bredy było operacją przeprowadzoną w ramach przejścia kanadyjskiej 1. Armii w kierunku Mozy. Miasto – ważny port śródlądowy przy ujściu rzek Mark i Aa do Kanału Wilhelminy – stało się rejonem walk polskiej 1. Dywizji z oddziałami niemieckimi z 256., 711. i 719. Dywizji Piechoty. Rankiem 28 października oddziały polskie zaatakowały stanowiska nieprzyjaciela jednocześnie z dwóch kierunków. Bredę zdobyto po dwudniowych walkach 29 października. Mieszkańcy entuzjastycznie powitali polskich wyzwolicieli.
Pancerniacy serca mieszkańców Bredy zdobyli m.in. tym, że podczas walk udało im się wyzwolić miasto bez strat w ludności cywilnej oraz bez większych szkód dla jego historycznej zabudowy. Stało się tak dzięki rozkazowi gen. Maczka brzmiącemu: „Bredy nie ostrzeliwać artylerią, nie bombardować lotnictwem. Zdobywać dom po domu”.
Po wyzwoleniu miasta polscy żołnierze byli rozchwytywani, wręczano im kwiaty i upominki, zapraszano do domów. Doszło do tego, że generał musiał zakazać przyjmowania podarunków i korzystania z gościnności mieszkańców, aby zachować dyscyplinę wśród podwładnych.
„Breda przeżywa w sposób nie do opisania swe pierwsze chwile wolności. Istny karnawał – ulice zapchane wiwatującymi mieszkańcami, kwiaty i festyny, a wystawy sklepów oblepione napisami w języku polskim: »Dziękujemy wam, Polacy«. Entuzjazm osiąga swój szczyt, gdy wprowadziłem do ratusza dawnego burmistrza, który ukrywał się tak długo przed Niemcami” – opisywał Maczek.
Dzień po wyzwoleniu, 30 października 1944 r., w ratuszu zapadła decyzja o przyznaniu dywizji Srebrnego Medalu Honorowego Miasta Bredy oraz o wpisaniu żołnierzy do księgi miasta, a tym samym nadaniu im honorowego obywatelstwa. Burmistrz miasta Bartholomeus Wouter Theodorus van Slobbe w swoim przemówieniu podkreślił, że mieszkańcy nie są w stanie wyrazić słowami swojej wdzięczności wobec Polaków.
Holandia po wojnie stała się nową ojczyzną dla kilkuset polskich żołnierzy. Część z nich osiedliła się w Bredzie i założyła rodziny. W mieście przypominają o nich m.in. ulice, którymi do niego wkraczali, nazwane na ich cześć – Poolseweg (Polska Droga) oraz Generaal Maczekstraat (ulica Generała Maczka).
Mecz wyzwolenia
Jednym z najważniejszych akcentów obchodów 80. rocznicy wyzwolenia Bredy był mecz holenderskiej ekstraklasy pomiędzy NAC Breda a RKC Waalwijk.
– Symbolicznego rozpoczęcia spotkania poprzez pierwsze kopnięcie piłki dokonał 101-letni kpt. Eugeniusz Niedzielski, ostatni żyjący weteran 1. Dywizji Pancernej – relacjonuje Michał Syska. – Pan kapitan przyjechał z Anglii, zachowuje świetną kondycję, absolutnie nie zapomniał języka polskiego. Jest osobą bardzo kontaktową, chętnie rozmawiał z mieszkańcami, robił sobie zdjęcia, wspominał, acz podkreślał skromnie, że jego rolą było jedynie prowadzić czołg. Przed meczem był fetowany na ulicach Bredy w trakcie parady, która maszerowała ulicami miasta. Kapitan jechał na jej czele w odkrytym samochodzie terenowym, a wieczorem wszedł na murawę stadionu wraz z wnuczką gen. Maczka, Karoliną Maczek-Skillen. W tym czasie kibice rozwinęli na trybunie olbrzymich rozmiarów, największą w historii klubu sektorówkę z napisem: „Pamiętamy!”.
Lech Parell i Michał Syska z Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych RP uhonorowali Medalami „Pro Patria” osoby zasłużone w kultywowaniu pamięci, które na przestrzeni ostatnich lat wkładały sporo sił i inicjatywy na rzecz upamiętniania polskich bohaterów.
– Przed meczem, na murawie stadionu, wręczyliśmy cztery medale osobom związanym z klubem i grupami kibicowskimi – kontynuuje Syska. – Wydaje mi się to wydarzeniem bez precedensu, nie przypominam sobie, by wcześniej jakikolwiek polski urząd czy ministerstwo honorował na stadionie sympatyków zagranicznej drużyny. Medale otrzymali od nas: Wendy Dujardin, Leon Deckers, Martin Koks i Myrthe Koppelaar. Ta pierwsza to osoba związana z Maczek Memorial, zaangażowana i w klubie, i wśród kibiców, i także w Muzeum gen. Maczka. Z kolei ta ostatnia zaprojektowała specjalne koszulki, w których wystąpiła drużyna gospodarzy, upamiętniające wyzwolenie Bredy przez 1. Dywizję Pancerną.
Piłkarze NAC przez cały sezon grać będą w trykotach przypominających walki podczas wyzwalania Bredy, jak i pokazujących wdzięczność dla polskich bohaterów za otrzymaną wolność. Jedną z limitowanych koszulek przedstawiciele klubu przekazali na pamiątkę premierowi RP Donaldowi Tuskowi.
W 19 minucie i 44 sekundzie spotkania, na wypełnionym prawie 20 tys. kibiców stadionie, wszyscy powstali i złożyli polskim wyzwolicielom hołd, prezentując flagi opatrzone podobiznami polskich bohaterów z napisem: „Pamiętamy 29.10.1944”.
– To, co chyba na wszystkich członkach polskiej delegacji zrobiło największe wrażenie, to zaangażowanie w podtrzymywanie pamięci przez mieszkańców. To dzieje się oddolnie, nie wynika z żadnych nakazów. Co ważne, zaangażowane w przygotowania były osoby młode, ma to charakter międzypokoleniowy. Pamięć o polskich żołnierzach stała się w Bredzie wręcz elementem lokalnej tożsamości – kończy Michał Syska.
Czytaj więcej: Wojenne losy Maczków mają też swoją wileńską odsłonę
Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 41 (124) 02-08/11/2024