Według danych ministerstwa ochrony zdrowia (stan na 20 kwietnia, godz. 15.00), na Litwie liczba potwierdzonych przypadków zakażenia COVID-19 wzrosła do 1 326, 37 osób zmarło, 242 – wyzdrowiały. Najgorzej sytuacja wygląda w prywatnym hospicjum w Kłajpedzie, gdzie w sobotę potwierdzonych zostało 40 nowych przypadków zachorowań, oraz w Niemenczynie, gdzie w ubiegłym tygodniu wykryto duże ognisko koronawirusa.
– W sobotę poinformowano, że w domu opieki „Klaipėdos hospisas” na COVID-19 zachorowało 40 osób – 30 podopiecznych i 11 osób z personelu. Otrzymaliśmy wiadomość, że w kłajpedzkim domu opieki znajduje się 38 podopiecznych i ogółem pracuje 39 pracowników. Wszyscy podopieczni zostali przebadani, u 30 z nich testy na COVID-19 były pozytywne. Natomiast przebadano 24 pracowników, ponieważ 15 osób jest na zwolnieniu lub po prostu nie mieli styczności z zakażonymi, u 11 z nich wykryto koronawirusa. Dzisiaj (20 kwietnia, godz. 15.00 – przyp. aut.) COVID-19 jest wykryty już u 33 podopiecznych, jeden z nich zmarł. Prawdopodobieństwo, że 5 osób, u których na razie nie wykryto wirusa, także są zarażone, jest bardzo duże, gdyż, za wyjątkiem jednej osoby, wszyscy leżeli w jednym pomieszczeniu. Prawie wszyscy podopieczni znajdują się w domu opieki w Kłajpedzie. Na ile wiem, jedną osobę, która samodzielnie się ruszała, zabrała córka do własnego domu. Na razie stan osób zakażonych jest stabilny. Po kilka osób leży w jednej sali szpitalnej. Oczywiście, ci którzy mają negatywny wynik, są oddzieleni. Podopieczni znajdują się pod opieką lekarzy – wypowiada się dla „Kuriera Wileńskiego” Raimundas Grigaliūnas, dyrektor kłajpedzkiego oddziału Narodowego Centrum Zdrowia Publicznego.
Tymczasem w rejonie wileńskim wyjątkowo dużym ogniskiem koronawirusa stało się miasteczko Niemenczyn. W związku z wielką liczbą zachorowań wśród pracowników zakładu krawieckiego „Vilnika” i domu opieki „Senevita” miejscowość została odizolowana.
CZYTAJ WIĘCEJ: Prof. Kasiulevičius: dwa scenariusze pandemii koronawirusa
– Paniki nie widać. Miasteczko jest prawie puste. Na szczęście, wszyscy rozumieją, w jakim niebezpieczeństwie się znajdujemy i wszyscy przestrzegają zasad kwarantanny. Na ulicę mieszkańcy wychodzą tylko w razie potrzeby, na przykład do sklepu po produkty czy do apteki. Skupisk ludzi nie ma. Większość mieszkańców Niemenczyna mieszka we własnych domach, posiada zatem własne, duże podwórko. Kto się nie boi, ten może i wyjść na dwór. Na ile wiem, w ciągu soboty i niedzieli policja zarejestrowała tylko jedno naruszenie w Niemenczynie. Grupy policyjne, dyżurujące przy wjeździe do miasteczka, również działają sprawnie. Mieszkańcy Niemenczyna są zdyscyplinowani – komentuje dla „Kuriera Wileńskiego” Jolanta Gulbinowicz, rzecznik prasowy samorządu rejonu wileńskiego.
Do Niemenczyna mogą wjechać wyłącznie jego mieszkańcy i pracujące tu osoby, a także ci, którzy mają specjalne pozwolenie Narodowego Centrum Zdrowia Publicznego. Wyjechać z miasta mogą tylko mieszkańcy Niemenczyna udający się do pracy w innych miejscowościach, a także mieszkańcy innych miejscowości, którzy pracują w Niemenczynie. Wyjechać też mogą osoby w celu uzyskania niezbędnej pomocy medycznej, a także posiadające pozwolenie Narodowego Centrum Zdrowia Publicznego.
Do 23 kwietnia włącznie wjazd i wyjazd z Niemenczyna jest ograniczony. Na wjazdach do miasta działają cztery policyjne posterunki kontrolne.