Chociaż liczba ta może nadal wydawać się dramatyczna i dla wielu nie do zniesienia, to kryje się w niej to, co najistotniejsze — w ostatnich miesiącach ceny wielu towarów podobno zaczęły spadać.
Tymczasem Arūnas Vizickas, kierownik portalu Pricer.lt oraz poseł na sejm Lukas Savickas w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” mówią, że spadku cen ludzie na razie nie odczuwają.
Czytaj więcej: Lukas Savickas — kandydat na mera Wilna
Ceny spadają w reklamach
W komunikacie Swedbanku napisano, że w lutym tego roku, w porównaniu do stycznia, ceny wzrosły tylko o 0,6 proc., podczas gdy w ciągu ostatnich czterech miesięcy średnie ceny wzrosły zaledwie o 1,6 proc. O spadku cen często można usłyszeć w reklamach, ale w rzeczywistości jest to raczej rzadkie zjawisko. Jednak już teraz można wymienić coraz więcej, choć i w niezbyt znacznym stopniu, taniejących towarów.
Jak wskazano w komunikacie, średnia cena za litr benzyny na Litwie na początku listopada ubiegłego roku wyniosła około 1,70 euro, a w lutym tego roku spadła do 1,50 euro. Cena oleju napędowego spadła w tym samym okresie z 1,85 euro do 1,55 euro.
Ceny energii również nadal szybko spadają w tym roku. Na giełdzie w Baltpool ceny spadły od początku tego roku aż o 30 proc. W efekcie w wielu samorządach w lutym spadły ceny dostarczanego ciepła, a jego cena była niższa także dla tych, którzy sami się ogrzewają.
W ubiegłym roku konsumentów irytowały nie tylko ceny energii, ale także niezwykle szybki wzrost cen produktów mlecznych. Na tym froncie zachodzą również pozytywne zmiany (o prawda, określenie „pozytywne” odnosi się tu raczej do konsumentów produktów mlecznych, ale nie do producentów mleka, którzy jeszcze niedawno protestowali przeciwko zbyt niskim stawkom za surowe mleko — przyp. red.).
Inflacja maleje?
Z danych klientów Swedbanku wynika, że w styczniu tego roku przeciętne wynagrodzenie było o 15,5 proc. wyższe niż rok temu.
„Największy problem gospodarczy minionego roku — inflacja i spadek siły nabywczej ludności — to już przeszłość. Jesteśmy w tym roku świadkami postępującego szybkiego wzrostu płac, malejącej inflacji, a nawet spadku cen wielu towarów” —napisano w oświadczeniu prasowym.
Minimalny spadek cen nie rozwiązuje problemu
Tymczasem poseł Lukas Savickas zwraca uwagę na cały obraz, a nie tylko na to, że ceny trochę spadły.
— Litwa po raz kolejny jest krajem, w którym jest największa inflacja, osiągająca czasami nawet poziom 20 proc., gdzie pieniądze najbardziej tracą na wartości. Litwa jest państwem, w którym za energię płaci się najwięcej. Widzimy także, jak bardzo zdrożała żywność. Choć dzisiaj ceny minimalnie spadły, to nie rozwiązuje problemu inflacji. Ogromne wyzwania pozostały i należy szukać systematycznych rozwiązań, których w tej kadencji niestety nie widzimy — zaznacza Lukas Savickas.
Arūnas Vizickas, kierownik portalu Pricer.lt, mówi, że jeżeli są jakieś zmiany w cenach, to są one minimalne.
— Chleb może kosztować mniej, ponieważ staniała energia, ale od czasu, gdy w grudniu chleb zdrożał, to do dziś jego cena się nie zmieniła. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że wkrótce zdrożeje surowe mięso i produkty mięsne. Na Wielkanoc będziemy kupować droższe jajka. Najlepiej zapytać się w sklepie kupujących, czy widzą, że coś tanieje. Myślę, że odpowiedź byłaby jednoznaczna, że spadku cen się nie odczuwa — zaznacza Vizickas.
Czytaj więcej: Inflacja negatywnie wpływa na zdrowie psychiczne