Więcej

    Ukraińcy modlą się o Wielkanoc bez wojny. Taka może być dopiero w 2026 roku…

    W tym roku na Ukrainie będzie obchodzona trzecia Wielkanoc w trakcie pełnoskalowej wojny. Chociaż bombardowania nie ustają, nie cichną też alarmy przeciwlotnicze, w tych trudnych okolicznościach Ukraińcy przygotowują się do ważnych dla chrześcijan Świąt Wielkanocnych.

    Czytaj również...

    – Wielkanoc 2025 dla Polaków na Ukrainie minie w kolejnym roku pełnoskalowej wojny. Wciąż każda polska rodzina w kraju nad Dnieprem mierzy się z ryzykiem bycia zaatakowaną przez rosyjskie drony i rakiety. Dzieci w szkołach prawie codziennie chowają się w schronach, kiedy władze ogłaszają alarmy przeciwlotnicze. W każdej rodzinie jest bliższy czy dalszy krewny, który spędzi te święta w okopie. Wielu z nich zginęło lub zostało rannych – opowiada w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” Jerzy Wójcicki, redaktor „Słowa Polskiego”, polskiej gazety na Ukrainie.

    Czytaj więcej: Jerzy Wójcicki: „Sprawdza się przepowiednia Lecha Kaczyńskiego”

    Dwie Wielkanoce

    Jak przyznaje Jerzy Wójcicki, choć wojna nie ma końca, to tradycje wielkanocne i świętowanie Paschy obchodzone są jak zawsze. Z tą małą różnicą, że nocna godzina policyjna ogranicza możliwość przeprowadzenia procesji rezurekcyjnych i udział w nocnych nabożeństwach.

    Jerzy Wójcicki opowiada o tradycjach obchodów Wielkiej Nocy, Zmartwychwstania Pańskiego, które mocno różnią się na wschodzie i zachodzie kraju. Ukraina jest różna – zachód, czyli mieszkańcy tych regionów, które kiedyś należały do II RP, jest bardziej religijny, wierni licznie biorą udział w drogach krzyżowych, Triduum i świętowaniu Paschy. Wyznawcy obrządku rzymskokatolickiego w 2025 r. mogą to robić razem ze swoimi braćmi i siostrami obrządku wschodniego, bowiem w tym roku (tak jest raz na osiem lat) nadarza się taka możliwość.

    – Tu, na Lwowszczyźnie, Tarnopolszczyźnie i w byłym Stanisławowie, Polacy nie tylko „święcą jajka i paskę”, ale mocniej celebrują Mękę Pańską i modlą się przede wszystkim o pokój i zakończenie wojny. W poniedziałek po Wielkanocy we Lwowie będzie można spotkać młodzież z tradycyjnym śmigusem-dyngusem – będą oblewali wodą siebie i przechodniów. A w Samborze i Mościskach pod obrusem u starszych gospodyń zagości sianko – symbol miejsca dla Jezusa przy wielkanocnym stole – mówi Jerzy Wójcicki.

    Nadzieja na zakończenie wojny

    Z kolei mieszkańcy wschodu i centrum kraju są mniej religijni i często postrzegają Wielkanoc przeważnie przez pryzmat znaków zewnętrznych: „poświęcić jajka”, „zjęść paskę”, czyli słodką babkę, której nie brakuje w sklepach w okresie wielkalnocnym. Okres wielkanocny wykorzystają na odwiedzanie rodziny i odpoczynku. Choć w czasie stanu wojennego władze oficjalnie skasowały wszystkie dni wolne i dla niektórych jest to niemożliwe.

    – Wielkanoc w 2025 r. na Ukrainie po raz kolejny niesie nadzieję na zakończenie wojny i powrót do normalności. Choć z pozoru życie w Drohobyczu czy Buczaczu niewiele różni się od życia w Rzeszowie czy w Wilnie, to Polacy na Ukrainie mnożą swoje stresy i obawy przez dziesięć… I ci, którzy bardziej religijni na zachodzie i ci mniej religijni na wschodzie pragną powrotu do normalnego życia. A to może przynieść tylko wstrzymanie wymiany ognia, nocnych ostrzałów rakietowych i dronowych, a także skasowanie stanu wojennego i powszechnej mobilizacji do wojska. Obyśmy doczekali się tego na Wielkanoc 2026 r. – wyraża nadzieję Jerzy Wójcicki, redaktor „Słowa Polskiego”.

    36-letnia Lena z Kijowa mówi, że mimo wojny ona w tym roku zasiądzie do stołu z dziećmi, zjedzą pokarmy ze święconki. Jej mąż jest wciąż na froncie…

    – To nie są takie święta, jakie były kiedyś. Nie znam rodziny, która byłaby dziś w domu w pełnym składzie. W każdej rodzinie ktoś z mężczyżn jest na froncie – albo już w grobie… Są rodziny rozdzielone, ktoś uciekł za granicę, ktoś zginął. To są bardzo smutne święta, ale już nie pierwsze, więc powoli się przyzwyczajamy. Nie czuję wielkanocnej radości. W Wielkanoc jedyne, co będę robić, to modlić się za męża i o to, żeby wreszczie skończyła się ta wojna. Tradycyjnie pomalujemy jajka, dzieci malują specjalne jajka dla ojca. Wierzą, że jest żywy. Obiecałam im, że przekażę pisanki ojcu. Będę musiała zabrać ich jajka i komuś oddam… Nie chcę, żeby jeszcze bardziej cierpiały – zawiesza głos Lena.

    Sumy, 14 kwietnia br. 11 osób, w tym troje dzieci, zostało ciężko rannych w rosyjskim ataku rakietowym na to ukraińskie miasto. Rosja nie uszanuje świątecznego czasu
    | Fot. EPA-ELTA

    Samotna Wielkanoc

    76-letnia Józefa z Charkowa nie kryje, że wielu Ukraińców straciło wiarę w Boga. Kobieta twierdzi, że ludzie odwracają się od Najwyższego.

    – Ja mieszkam sama. Wielkanoc to święto rodzinne. Jestem osobą wierzącą i wierzę, że Pan Bóg nas nie opuści i pomoże nam. Przyjadą moje trzy córki, bez mężów, bo średniej córce już dwa lata temu zginął. Mąż starszej córki wrócił z frontu bez nóg, nie mógł tego znieść… Sam sobie odebrał życie. A młodsza to jeszcze panienka. Wnuków nie ma, nie zdążyli. Zaścielę biały obrus, pójdę do kościoła, żeby poświęcić pokarm. Pójdę sama, bo w święta ruskie jeszcze bardziej bombardują, a dla nich nie ma nic świętego, więc tam, gdzie są większe skupiska ludzi, może być tragedia. Po powrocie z kościoła pomodlimy się razem za tych, co zginęli, i za tych, co walczą, zjemy święconkę i posiedzimy w ciszy – relacjonuje Józefa.

    W ubiegłym roku, w Niedzielę Wielkanocną, Rosjanie zaatakowali centrum Charkowa. Tatiana mówi, że w tym roku może się to powtórzyć, bo – jak twierdzi – Rosjanie to ludzie bez wiary, dla nich nie ma na tej ziemi nic świętego.

    – Ruskie są jak zwierzęta. Oni nie uznają żadnych świąt. W Charkowie mnóstwo osób zostało bez dachu nad głową, mieszkają u znajomych, u kogoś z rodziny. Jeżeli ktoś został bez dachu nad głową, przygarnia go do siebie ktoś inny. Pomagają sobie nawzajem. Mieszkam w dziesięciopiętrowym bloku, większość mieszkań jest pustych. W tym roku postanowiliśmy spędzić Wielkanoc wszyscy razem w piwnicy. Każdy przyniesie co ma. Będą kobiety, dzieci, inwalidzi i ludzie starzy. Nie ma żadnego nastroju do świętowania. Dziś najważniejsze jest wyżyć, a reszta… – zasmuca się Tatiana.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Czytaj więcej: Czy wojna w Ukrainie wywoła kryzys w litewskim Kościele prawosławnym?


    Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 16 (45) 19-25/04/2025

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Sposoby na ugryzienia i użądlenia owadów

    — W naszym kraju nie ma zbyt dużo komarów, os, pszczół czy szerszeni. One są dokuczliwe, ale nie są niebezpieczne dla zdrowia osób, które nie mają alergii. Przed tymi...

    Sadownicy i ogrodnicy po tegorocznych przymrozkach: „Sytuacja tragiczna”

    — Sytuacja jest po prostu tragiczna. Rolnicy mocno ucierpieli w tym roku. Niektóre sady i ogrody jagodowe zmarzły w 100 proc. Rzepak i inne zimowe zboża również ucierpiały, a...

    Maj poświęcony osobom najbliższym

    — Maj został już ogłoszony Miesiącem Rodziny, dając nam możliwość obchodzenia jednych z najpiękniejszych świąt poświęconych najbliższym nam osobom: niedawno pozdrawialiśmy nasze matki, babcie i opiekunów w Dniu Matki,...