Leszek Wątróbski: 12. Batalion Rozpoznawczy Ułanów Podolskich ze Szczecina przejął tradycje pułku i jego barwy.
Ryszard Wietrzychowski: 7 maja 1997 dokonano wręczenia sztandaru batalionowi, a na jego płacie umieszczono Krzyż Srebrny Orderu Wojennego Virtuti Militari, zdjęty z historycznego sztandaru 12. Pułku Ułanów. W związku z rozformowaniem 12. Batalionu Rozpoznawczego Ułanów Podolskich, 21 grudnia 2010 r. batalion pożegnał swój sztandar, który został przekazany do Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie. 22 lutego 2011 r. decyzją MON 12. batalion dowodzenia przyjął wyróżniającą nazwę Ułanów Podolskich wraz z dziedzictwem tradycji 12. Pułku Ułanów Podolskich i 12. Batalionu Rozpoznawczego Ułanów Podolskich.
Przejęcie nazwy wyróżniającej Ułanów Podolskich oraz tradycji 12 PUP nie było chyba łatwe?
Weteranizrzeszeni w Kole Żołnierzy 12. Pułku Ułanów Podolskich (dalej 12 PUP) w Wielkiej Brytanii czekali na przekazanie swoich tradycji do kraju ponad 50 lat. Chcieli tradycje tego sławnego pułku przekazać oddziałowi Wojska Polskiego już w wolnej Polsce. Pamiętam tych ludzi. Ich radość i dumę, bo byłem wtedy żołnierzem 12. batalionu rozpoznawczego i współorganizatorem uroczystości, która odbyła się na Zamku Książąt Pomorskich w Szczecinie. Utkwiło mi w pamięci, jak oni wszyscy byli bardzo wzruszeni i wierzyli, że dopięli swego, wierni tradycji podolskiego pułku, w którym służyli.
Przekazanie tradycji nie było takie łatwe. Ich pierwsze wizyty polegały na poznawaniu naszego środowiska. Oni się nam wówczas bacznie przyglądali, choć na pierwszy rzut oka nie dostrzegaliśmy tego. Obserwowali nasze zachowanie, mundury i koszary. Wszystko ich bardzo interesowało. Trochę ich bolało, że będzie to batalion rozpoznawczy, a nie pułk. Ale ważniejsza jednak od tych drobiazgów była sprawa przekazania do kraju tradycji pułkowej. Była też ostra walka, którą toczyłem z urzędnikami MON o nazwę wyróżniającą Ułani Podolscy. A były to czasy w wojsku polskim, kiedy część jednostek traciła nazwy wyróżniające, np. takie jak: Berliński czy Zaodrzański Pułk, bo one nie leżały już na terenach państwa polskiego. Rozmowy długo się przeciągały i nie były łatwe. Urzędnicy w MON do ostatnich chwili nie chcieli się na to zgodzić. Wtedy weterani oświadczyli, że nie wyrażają zgody na przekazanie tradycji 12. Pułku Ułanów Podolskich do Polski. Może jednak dzięki ostrym perswazjom i grożącym nam wielkim skandalem, otrzymaliśmy wreszcie zgodę ministra obrony narodowej, która wywołała euforię wśród weteranów.

| Fot. Leszek Wątróbski
Jakie były dzieje pułku Ułanów Podolskich?
12. Pułk Ułanów Podolskich to ponad 200 lat historii. Rodowód 12 PUP wywodzi się z epoki Księstwa Warszawskiego. 8 czerwca 1809 powstał 5. Pułk Jazdy Francusko-Galicyjskiej dowodzonej przez płk. Gabriela Rzyszczewskiego.
I po raz trzeci w swojej historii pułk odrodził się w czasach II Rzeczypospolitej…
…w lutym 1919, kiedy to już po naborze jednostka została przemianowana na 2. Pułk Strzelców Konnych (17 stycznia 1918). Podczas walk o Lwów, w roku 1918, oddział z 7. Pułku Ułanów III Korpusu Polskiego został przeformowany w Szwadron Jazdy Województwa Warszawskiego Odsieczy Lwowa. A w czasie kampanii przeciw Rosji sowieckiej, w roku 1920, pułk działał w 3. Brygadzie Jazdy. Pułk walczył w ramach wielu brygad.

| Fot. Leszek Wątróbski
1 września 1939 r. 12. Pułk Ułanów Podolskich stoczył w ramach Wołyńskiej Brygady Kawalerii bitwę z niemiecką dywizją pancerną pod Mokrą, niedaleko Częstochowy…
… gdzie bardzo się wyróżnił, choć poniósł duże straty. Przewaga niemiecka była wielka i po tym jednodniowym zwycięstwie musiał się wycofać, bo Niemcy przełamali linie obrony Wojska Polskiego. I w końcu, w czasie kampanii wrześniowej, został rozwiązany i ułani podolscy się rozproszyli. Część żołnierzy znalazła się w obozie w Katyniu, gdzie zostali rozstrzelani, część została zesłana na Syberię i tam, kiedy tworzyła się armia gen. Wł. Andersa, dawni żołnierze rozwiązanego pułku czynili starania, aby go ponownie wskrzesić, co skończyło się sukcesem — siła tradycji i przywiązanie do barw pułkowych.
A potem długa droga przez Azję do Włoch, gdzie w walkach o Monte Cassino jako pierwszy patrol pod dowództwem por. Gurbiela zawiesił proporczyk pułkowy i flagę biało-czerwoną na ruinach klasztoru Monte Cassino, obwieszczając światu zakończenie tej krwawej bitwy. Ułani podolscy tym czynem okryli się nieśmiertelną chwałą. Pułk walczył dalej w kolejnych bitwach. A po zakończeniu wojny cały 2. Korpus Polskich Sił Zbrojnych trafił do Wielkiej Brytanii. Tam też został rozformowany. Najsmutniejsze było to, że rozkaz o rozformowaniu przyszedł w dniu święta pułkowego. Dla Podolaków był to gorzki smak zwycięstwa. Polaków nie zaproszono do uczestnictwa w paradzie zwycięstwa. Wielu z nich rozjechało się po świecie, część została w Wielkiej Brytanii, a część powróciła do Polski — także do Szczecina, gdzie trafił np. rotmistrz Edward Krzych, wtedy podchorąży.
Środowisko Podolaków, bo tak się je określało, nie zaprzestało jednak ze sobą kontaktów.
Po rozwiązaniu pułku zawiązano Koło Żołnierzy 12 PUP, które działało nieprzerwanie przez długie lata z przesłaniem, że przyjdą te czasy, z Bożą pomocą tradycje tego pułku przekażemy Wojsku Polskiemu. Koło Żołnierzy 12. Pułku Ułanów Podolskich działa do dnia dzisiejszego. W jego składzie są nieliczni weterani 12. pułku, ich dzieci, wnuki i prawnuki, żołnierze jednostek wojska polskiego, które przyjęły tradycje tego pułku i pasjonaci historii zafascynowani jego dziejami, a także współcześni ułani podolscy z 12. Batalionu Dowodzenia ze Szczecina. Wtedy ułani podolscy przez długie lata nie mogli tego uczynić z wiadomych powodów.

| Fot. Leszek Wątróbski
Podobna sekcja, ale w czasach współczesnych, powstała też w USA w Chicago.
Znaleźli się tam ludzie zafascynowani historią żołnierzy 2. korpusu, którzy nawiązali z nami kontakt i poprosili o możliwość przyjęcia jego barw. Oni działają tam nadal. W czasach swojej świetności potrafili przyjechać do nas na Święto Ułanów Podolskich w dużej grupie, w nienagannych mundurach historycznych i ze swoimi pojazdami typu Willys. Teraz się odradzają i uczestniczą w przedsięwzięciach polonijnych w Chicago. To jest część naszej Rodziny Podolskiej, którą też tworzy Klub Kawaleryjski im. 12 Pułku Ułanów Podolskich, Szkoła Podstawowa Nr 68 w Szczecinie im. 12. Pułku Ułanów Podolskich oraz sekcje koła w Częstochowie i Rzymie.
Byłem w Chicago z panią Anną Anders, zanim została ambasadorem RP we Włoszech. Zostaliśmy tam, na ich prośbę, rodzicami chrzestnym sztandaru Polskiego Stowarzyszenia Historycznego Armii Polskiej w barwach 12. Pułku Ułanów Podolskich. Pani Anders obiecała, że przyjedzie do Polski na nasze święto i słowa dotrzymała. Dwukrotnie uczestniczyła w naszych uroczystościach. Potem odwiedziliśmy ją w Rzymie, gdzie w kościele polskim pw. św. Stanisława Biskupa i Męczennika wmurowaliśmy tablicę pamiątkową poświęconą 12 PUP. I podobną tablicę wmurowaliśmy w Wilanowie w kościele parafialnym pw. św. Anny, ponieważ tam formował się z ochotników 12 PUP — u zarania naszej niepodległości.
Jakie cele stawia przed sobą Koło Żołnierzy 12. Pułku Ułanów Podolskich?
Najważniejsze to kultywowanie chwalebnych tradycji 12. Pułku Ułanów Polskich oraz rozformowanych jednostek wojskowych, które kontynuowały dziedzictwo ułanów podolskich. Bardzo ważna jest też współpraca ze współczesnymi ułanami podolskimi z 12. batalionu dowodzenia. Nasza współpraca na mocy porozumienia układa się wręcz wzorcowo. Czujemy się częścią tej jednostki. Wszak w Sali Rycerskiej naszego stowarzyszenia znajduje się spora część archiwum pułkowego. Nadzwyczaj dla nas cenne rzeczy. Ważna jest również budowa bazy sprzętowej i dydaktycznej dla realizacji celów statutowych. Organizujemy, współdziałamy i bierzemy udział w uroczystościach z okazji świąt narodowych, uroczystościach o charakterze patriotycznym, religijnym i wojskowym. I wreszcie współorganizujemy obchody święta 12 PUP. Doskonalimy i poszerzamy wiedzę historyczną i społeczną poprzez organizację lub współorganizację różnorakich przedsięwzięć o charakterze wystawienniczym, prelegenckim, seminaryjnym i naukowym.

| Fot. Leszek Wątróbski
Prowadzicie wreszcie działalność wydawniczą.
Nasze koło nawiązało współpracę z Instytutem Historycznym Uniwersytetu Szczecińskiego, z prof. Henrykiem Walczakiem. Podpisaliśmy porozumienie o współpracy, które okazało się bardzo owocne. Szczecińscy historycy pochylili się nad archiwaliami, dzięki czemu powstało szereg publikacji. Wydajemy też nieprzerwanie, od roku 1947, czasopismo „Podolak”. Początkowo było ono wydawane w Londynie, a od roku 1997 już Szczecinie. Tworzy go zespół redakcyjny z naszego koła. Od paru lat jest on wydawany na bardzo wysokim poziomie pod redakcją st. chor. sztab. rez. Zbigniewa Janhza i rok w rok wysyłamy egzemplarze do Biblioteki Narodowej. „Podolaki” opisują życie naszej Rodziny Podolskiej. Jest w nich mnóstwo opracowań historycznych o wysokich walorach źródłowych. Wydaliśmy wreszcie „ABC Podolaka”, będącego jakby podręcznikiem dla żołnierzy służby i pasjonatów 12 PUP, z odpowiednim kompendium wiedzy. I kolejny przykład — piękny album „Harcerze z Sulechowa w rodzinie 12. Pułku Ułanów”, którzy przyjęli nasze barwy.
Kolejnym etapem naszej działalności wydawniczej będzie zapis cyfrowy naszych wszystkich archiwaliów, które, niestety, szybko niszczeją, dlatego będziemy je nadal zabezpieczać. Czas robi swoje. Wiele z nich jest pisanych obustronnie i litery się przenikają i zaczynają ze sobą się kłócić i przebijać. Nic więc dziwnego, że trudno je czasem odczytać.

| Fot. Leszek Wątróbski
Wasze koło posiada sekcję motocyklową…
… którą tworzą głównie byli żołnierze zawodowi w pięknych skórzanych kurtkach z napisem: „Sekcja motocyklowa z odznaką pułkową”. Ich motory są zawsze oznakowane proporczykami biało-czerwonymi i pułkowymi. Tworzymy teraz sekcję jeździecką. Nasze koło liczy ok. 100 członków i będziemy mieli kolejnych nowych. Organizujemy ponadto różne rekonstrukcje historyczne. Organizowaliśmy je w Szczecinie z okazji 3 Maja czy Święta Ułanów Podolskich. Organizujemy też od lat, wspólnie z parafią pw. św. Ducha i Radą Osiedla Szczecin Zdroje, Marsz Niepodległości, w atmosferze patriotycznej, podniosłej i rodzinnej.
Jesteśmy organizacją non profit. Utrzymujemy się ze składek. Mamy, używając przedwojennej nazwy, jedynie wspomożycieli. Wtedy tylko dzięki wspomożycielom pułk mógł się odrodzić. I tak np. dzięki uprzejmości drukarni mogliśmy wydać nasz ostatni album. To są nasi wspomożyciele, którzy rozumieją celowość i sens naszego działania. Dwukrotnie dostaliśmy tzw. małą dotację z urzędu miasta. Wspierają nas od lat przedsiębiorcy z Kujaw. Wspomagamy się także wzajemnie, zbierając pieniądze np. na łóżeczko dla dziecka rodziców członków naszego stowarzyszenia, realizację dioramy bitwy pod Mokrą w 1939 r., wyleczenie poważnej kontuzji konia czy pośredniczyliśmy w zdobyciu funduszy na nowy piec dla naszego weterana. Jesteśmy stowarzyszeniem, które nawzajem się wspiera i pomaga swoim członkom w wielu sprawach. Jesteśmy organizacją koleżeńską, a łączy nas umiłowanie tradycji 12. Pułku Ułanów Podolskich pod amarantowo-biało-niebieskim proporczykiem, z barwami Ułanów Podolskich od ponad 200 lat. Wierzymy, że przez kolejne stulecia nadal będą powiewały jako znak naszego stowarzyszenia — strażnika tradycji i oddziału Wojska Polskiego, który tak wspaniale je kontynuuje. Aktualnie zbieramy fundusze na remont nowej Sali Rycerskiej, który przeprowadzać będziemy w naszej nowej siedzibie przy ul. Ku Słońcu na terenie jednostki wojskowej, u współczesnych ułanów podolskich. Tam zamierzamy, w otoczeniu pamiątek pułkowych, prowadzić zajęcia z młodzieżą i ułanami podolskimi. Zapraszamy.
Dziękuję za rozmowę i przybliżenie tradycji i współczesności pułkowej.
Czytaj więcej: Szczecińskie Dni Kawalerii